Jako osoba marząca o karierze teatrologa nie mogłam w nieskończoność odkładać wizyty w Ośrodku Praktyk Teatralnych Gardzienice. Dlatego 22 maja chwilę przed 20.00 zjawiłam się w pod lubelskiej wsi i pełna entuzjazmu oczekiwałam na rozpoczęcie maratonu teatralnego, w którego programie były dwa spektakle: 'Ifigenia w A...' i 'Ifigenia w Taurydzie' oraz wystawa multimedialna i teatralne jam session.
Nie czuje się na tyle kompetentna żeby pisać o spektaklach, a tym bardziej podejmować próby ich analizy. Moim celem jest przekazanie towarzyszących mi podczas wizyty w teatrze wrażeń i emocji.
Istnieje obiegowa opinia, że o spektaklach Gardzienic nie ma sensu mówić, trzeba je po prostu zobaczyć. I faktycznie tak jest, prawdopodobnie dlatego, że nie da się słowami odtworzyć panującej tam atmosfery. W najśmielszych snach nie marzyłam, że kiedyś usiądę na przeciw twórcy jednej z najbardziej znanych grup teatralnych na świecie i będę mogła z nim swobodnie porozmawiać, podzielić się swoimi wrażeniami, zadać pytanie czy wyjaśnić wątpliwości. Odwiedzając Gardzienice taka możliwość jest, co więcej nie jest to sytuacja wyjątkowa, a stały element pracy teatru. Włodzimierz Staniewski wita swoich gości, odpowiada na ich pytania, rozmawia z nimi, dba aby czuli się dobrze, a co najważniejsze przed spektaklem dzieli się z nimi swojego rodzaju kluczem, który umożliwia zrozumienie sztuki nawet jeśli o istnieniu grupy dowiedzieliśmy się na dzień przed wizytą w teatrze i nie mamy pojęcia na czym opiera się jej twórczość.
Mnie
najbardziej urzekła niesamowita spójność która towarzyszyła
całemu wydarzeniu. Przepiękna posesja, japoński ogród, chata w
której reżyser rozpoczyna spotkanie, altana, ruiny, namiot dla gości
gdzie można zobaczyć zdjęcia ze spektakli i napić się mięty z
tamtejszego ogródka. To wszystko tworzy niesamowitą atmosferę i
poczucie, że jesteśmy częścią czegoś wyjątkowego. Jeśli
dodamy do tego dwa, moim zdaniem niesamowite spektakle, piękną
muzykę i spotkanie z aktorami to trudno nie wpaść w zachwyt.
Oczywiście na pewno znajdą się tacy, którzy nie będą podzielać
mojego entuzjazmu. W pewnym momencie padło pytanie dlaczego w
przedstawieniach jest tak dużo agresji, która dla niektórych może
być zbyt przytłaczająca. Jednak ja uważam że to właśnie emocje
jakie są wyrażane podczas spektakli stanowią o ich wartości i
sprawiają, że są wyjątkowe. Grupa teatralna Gardzienice jest
grupą międzynarodowa, występują w niej także aktorzy, którzy w
ogóle nie mówią po polsku, dlatego pojawiają się kwestie po
angielsku czy ukraińsku, a niektóre partię są śpiewane w
starożytnej grece. Nie przeszkadza to jednak w zrozumieniu co
reżyser i aktorzy chcą przekazać dzięki ogromnym natężeniu
emocjonalnemu.
Chociaż minęło już trochę czasu od mojego powrotu do domu to nadal jestem zauroczona teatrem, ludźmi którzy go tworzą jak i miejscem w którym się znajduję dlatego też całkowicie
nieobiektywnie mogę stwierdzić, że Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice to nie
tylko 'teatr obiecany', to też ziemia obiecana gdzie mam nadzieję
wrócić jeszcze nie raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz