środa, 16 maja 2012

Once Upon A Time

Trudno chyba znaleźć osobę, która nie lubiła by bajek. Oczywiście na pewno są tacy, którzy wolą inną literaturę czy kino, ale powiedzmy sobie szczerze, zdecydowana większość z nas ma jakąś ulubioną postać albo historię z dzieciństwa i czasami wyrusza razem z nią w sentymentalną podróż. Jeśli do tego dołączymy ogólne zamiłowanie społeczne do seriali to mogłoby się wydawać, że twórcy ‘Once Upon A Time’ powinni odnieść spektakularny sukces.
Akcja serialu rozgrywa się w małym miasteczku Storybrooke, a jej mieszkańcami są postacie z bajek. Jednak, żeby nie było za prosto i za banalnie, owe postacie nie mają pojęcia kim są, jaka jest ich historia ani, że ich prawdziwy pełen magii świat został im odebrany przez złą Królową, która notabene trzyma rękę na pulsie i sprawuje władzę w miasteczku.
Z odsieczą uwięzionym w mieście bohaterom (klątwa nie pozwala na opuszczenie miasta) przybywa Emma Swan, córka Śnieżki i Księcia, jak się z czasem okazuje nie-Księcia. W tej roli Jennifer Morrison, która moim zdaniem o niebo lepiej wypadła w Dr. House’ie kreując postać zbyt umoralnionej, zakochanej w szefie lekarki, ale być może to kwestia mojego skojarzenia aktora z rolą. Wracając do sedna, młoda panna Swan została sprowadzona do Storybrooke przez swojego porzuconego po urodzeniu synka, który obecnie mieszka z Reginą/ panią Burmistrz/ Królową i delikatnie mówiąc nie darzy przybranej matki gorącym uczuciem, głownie za sprawą głębokiego przekonania, że odkrył jej prawdziwe obliczę. Teraz pragnie razem z Emmą złamać klątwę o której wie z książki, która dostał od nauczycielki, Mary Margaret vel. Śnieżki. Problem tkwi w tym, że nasza wybawczyni wcale nie wierzy dziecku i nie jest skłonna walczyć z jak jej się wydaje, wyimaginowanym złem.
Obecnie skończył się pierwszy sezon serialu, który moim zdaniem nie był majstersztykiem, ale oglądało się go z przyjemnością. Przeplatanie historii ze świata nam realnego i jego bajkowej alternatywy chwilami wychodziło twórcą lepiej, chwilami gorzej. Trzeba był się uzbroić w cierpliwość, żeby zorientować się kto jest kim. Nie do końca jasne były też motywy sprawczyni całego zamieszania, Reginy i moim zdaniem drugiej najciekawszej postaci pana Golda, w innym świecie znanego jako Rumplestiltskin.
Dla tych co serialu nie znają uchylę rąbka tajemnicy, że klątwa nie jest wynikiem zazdrości Królowej o niezwykłą urodę Śnieżki, a zemsty, bo jak się okazuje panie mają wspólną przeszłość. Jeśli chodzi o pana Golda, no cóż nawet jeśli wydaję się człowiekiem który nie umiał by kochać, to stał się taki właśnie przez utratę najpierw syna, a później miłości, Belli.
Serial oczywiście kontynuuje przekaz wszystkich bajek, że prawdziwa miłość jest największą siłą, a każda magia ma swoją cenę. Po finałowym odcinku możemy się spodziewać w drugim sezonie kolejnej lekcji: jeśli ktoś zasmakuje władzy to będzie wstanie poświęcić wszystko, aby jej nie stracić. Póki co pozostaje nam czekać na odcinki nowej serii i wtedy się okaże jak potoczą się losy bohaterów, który przypomną sobie kim naprawdę są
.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz